Aktualności

Piąte urodziny PAW

Program Studium Praktycznego Winiarstwa 2019 został zrealizowany, egzaminy zdane, dyplomy rozdane. Listę dopełniła wspaniała uroczystość – zjazd absolwentów z okazji jubileuszu V – lecia PAW.

Ani się obejrzeliśmy jak zajęcia prowadzone w ramach Studium Praktycznego Winiarstwa 2019 dobiegły końca.  Ani się obejrzeliśmy, jak piąty z kolei rocznik odebrał dyplomy…

Te całe pięć lat funkcjonowania PAW minęło tak szybko a jednoczenie w tym czasie tyle się u nas wydarzyło. Udało nam się zbudować niepowtarzalną markę najlepszej w Polsce szkoły uczącej praktycznego winiarstwa. W międzyczasie, po wymagających i żmudnych procedurach, a w ślad za nimi otrzymanej pozytywnej ocenie naszej oferty,  uzyskaliśmy certyfikat wydany przez Kuratorium Oświaty uprawniający nas do wydawania Zaświadczenia ukończenia Studium Praktycznego Winiarstwa na drukach Ministerstwa Edukacji Narodowej. Już dwa kolejne roczniki otrzymały takowe, oprócz naszego dyplomu oczywiście.

Ogromne zainteresowanie naszą ofertą (bo ludzie zapisują się do nas z 2-3 letnim wyprzedzeniem) to dla nas powód do dumy i nieskrywanej satysfakcji. Ale najważniejsza jest w tym wszystkim ta niepowtarzalna „wartość dodana”, o którą tak bardzo się staram przez te pięć lat. Mam na myśli to niezwykłe poczucie więzi w gronie Akademików, tych niezwykłych relacji między naszymi wykładowcami a słuchaczami, a nierzadko nawet z ich rodzinami.  Nie przez przypadek nazwałam naszą Grupę Rodzinką PAW, bo przecież jesteśmy nią bezsprzecznie. Nazwa szybko się przyjęła, ale mnie osobiście najbardziej cieszy to co ze sobą niesie, to czym jest wypełniona, to co nam wszystkim daje, oprócz solidnej winiarskiej wiedzy.

Dlatego też, przygotowując relację z ostatniego zjazdu SPW 2019 i zjazdu z okazji jubileuszu V-lecia PAW, postanowiłam tym razem oddać głos naszym Absolwentom.
Będę je sukcesywnie dopisywać do tego tekstu, w miarę, jak będą do mnie trafiać.

Z winiarskim pozdrowieniem

Ewa Wawro
Dyrektor PAW

Na początek oddaję głos Robertowi Jaskotowi, który właśnie odebrał swój dyplom PAW.

an013

jaskot

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W roku 2018 pojechałem na jasielskie Dni Wina…

Trzy lata wcześniej posadziłem winnicę w małej miejscowości Tłuczań położonej pomiędzy Krakowem a Wadowicami i pieczołowicie, z wielkim mozołem starałem się zdobyć wiedzę teoretyczną i praktyczną na temat jej prowadzenia a także wyrobu wina. Bywało różnie, informacje zdobywałem przez internet, poprzez spotkania z winiarzami na ich winnicach, zakup niezbędnego sprzętu itp. Pierwsze próby nie wypadły zadowalająco - wciąż jednak czegoś brakowało.

Praca zawodowa, budowa domu i przetwórni, czas poświęcony na winnicę, rodzina, własne zainteresowania – wszystkie te zajęcia zajmowały sporo czasu. A przyroda była nieubłagana, owoce dojrzewały, z roku na rok było ich coraz więcej i więcej…

W roku 2018 pojechałem na jasielskie Dni Wina… i zaczęła się zmiana… zapisałem się tam na Podkarpacką Akademię Wina – rocznik 2019.

Pamiętam, jakby to było dzisiaj – pierwsze zajęcia, powitanie przez burmistrza Jasła i przez Wykładowców. Wzajemna prezentacja uczestników..

A tam? Niespodzianka! Jestem z zawodu inżynierem budownictwa. Pracuję przy realizacji dróg i mostów – generalnie stal, asfalt i beton. Negocjacje, szybkie tempo życia, stres. I tak od 15 już lat.

Co usłyszałem od około 30 osób, które były tam ze mną?

…  że ktoś ma już dość korporacji, pośpiechu, poczucia bezsensu tego, co robi, inny lubi prace na roli, interesuje się winoroślą, pieczeniem chleba, serowarstwem. Ktoś robi nalewki, inny organizuje wydarzenia kulturalne w różnych obszarach, są osoby prowadzące większe inwestycje rolne itd., itp. Kilka osób miało już winnice, mniejsze bądź większe, kilka osób miało w planach ich posadzenie, część po prostu interesowała się winem i winoroślą. Z zawodu ktoś jest rolnikiem, cukiernikiem, żeglarzem, prawnikiem, weterynarzem, lekarzem, ktoś zarządza super projektem, ktoś uwielbia czytać i słuchać Rammsteina, inny ma plan zmienić diametralnie swoje życie, ktoś jest rzeźbiarzem, ktoś muzykiem… Cały przekrój osobowości i osobistości i ani jednego budowlańca!! Ani jednego tematu związanego z budową – raj dla moich uszu i serca…

I tak zapoznawaliśmy się ze sobą w trakcie zjazdów. Piękne integracje w uroczych i wyjątkowych zakątkach Beskidu Niskiego, Sandomierza, Egeru na Węgrzech oraz w licznych jasielskich knajpach połączone ze zdobywaniem wiedzy o naszej wspólnej pasji – winie i uprawie winorośli spowodowały coraz większe zaciskanie się więzi pomiędzy uczestnikami.

 Coś, co dla mnie osobiście wydawało się na początku kursem traktującym o produkcji wina, luźnymi wydarzeniami mającymi doprowadzić do określonego rezultatu, stało się niepowtarzalną okazją do spotkania i nawiązania relacji z niezwykłymi ludźmi, zarówno tymi przekazującymi wiedzę, jak i ich odbiorcami. Ludzi posiadającymi unikalne zainteresowania i umiejętności. A jednocześnie ciepłymi, otwartymi, chcącymi się dzielić swoim doświadczeniem. Była również okazja spotkać się z ekipami z poprzednich roczników – znów niespodzianka! . Tarocistka, rzeźnik, kolejni winiarze – nigdzie i nigdy nie spotkałem takiej różnorodności ludzi, ich zawodów i zainteresowań, jak w Podkarpackiej Akademii Wina..

Jak wszystko, co miłe i przyjemne – również nasza nauka w Akademii Wina miała swój koniec – 11 stycznia 2020 roku po wyczerpującym egzaminie z całokształtu wiedzy zdobytej w ciągu ostatniego roku, wieczorem odbyło się uroczyste wręczenie dyplomów ukończenia szkoły dla rocznika V Podkarpackiej Akademii Wina. Na wieczór ten będący również małym jubileuszem istnienia Akademii przybyło wielu uczestników z lat ubiegłych. Śmiało mogę powiedzieć, że była to jedna z lepszych imprez, w jakich miałem okazję uczestniczyć. Klimat, humor, ciepło wzajemnych relacji, poczucie odchodzenia czegoś niezwykłego i jednocześnie przeczucie, że to jeszcze nie jest koniec sprawiło, że noc ta pozostanie w mojej pamięci na zawsze…

„- Coś się kończy – powiedział Geralt z wysiłkiem. – Coś się kończy, Jaskier.
- Nie – zaprzeczył poważnie poeta. – Coś się zaczyna.”

Już Jaskier miał świadomość tego, że to nie koniec naszych spotkań a dopiero początek.

W roku 2018 pojechałem na jasielskie Dni Wina …i zapisałem się na PAW.

… zdobyłem dyplom jej ukończenia, wiedzę o tym, co robiłem źle i co mogę robić lepiej, ale najważniejszym aspektem jest to, iż poznałem tak wiele fascynujących osób. I co najważniejsze - mamy ze sobą kontakt. Mamy plany, aby spotykać się cyklicznie, nie tylko w obrębie naszego rocznika. Nasi wykładowcy tak naprawdę stali się naszymi znajomymi, kolegami, przeżywającymi wraz z nami wzloty i upadki. I nie jest to cechą naszego rocznika. Poprzednie roczniki od dłuższego już czasu same organizują sobie wyjazdy i spotkania. U mnie na winobraniu też byli obecni studenci PAW!.

Według mnie na naszych oczach tworzy się historia polskiego winiarstwa. I to my tą historię tworzymy. Jesteśmy jej pionierami, bo to jest dopiero rok piąty, a nie 125 - ty. Jest to historia naszych znajomości, wspólnych przeżyć i doświadczeń. Historia trudów, radości i poświęceń. Bo przecież co niektórzy jechali do Jasła z Pomorza. To już będzie trwało i się rozwijało. Warto i trzeba to pielęgnować – to wspaniałe uczucie przynależeć do takiej grupy – grupa ta całkiem udanie nazwała się „RODZINKĄ”.

A już za pięć lat będzie okrągły jubileusz 10 – lecia PAW. Co to będzie za dzień! I cóż za lokal Ewa musi wybrać. No i czy Roman będzie tulił do piersi takie dziecko, jak ostatnio? Czy Wojtkowi będzie chodziła noga w rytm muzyki, jak w sobotnio-niedzielną noc? I czy Radek będzie w tak intrygujący sposób opowiadał o Somlo, że niebawem puszczę wici o wyprawie tam?

 Się zobaczy!

Na pięcioleciu było ponad 70 osób, więc za pięć lat statystycznie powinno być dwa razy tyle! A w międzyczasie może jakaś wyprawa do Egeru z rocznikiem 6, 7 lub kolejnymi? Co w Egerze, zostaje w Egerze!. Zjazdy w domkach w Foluszu, może jakaś inna lokalizacja? Trzeba tylko chcieć!!

 Z winiarskim pozdrowieniem

Robert Jaskot

* * *

an025

baranski J

 

 

 

 

 

 

 

 

 

A miało być tak łatwo...

40 lat pływałem na morzu zawodowo czyli jakby miałem urlop ;-) To teraz na emeryturze postanowiłem wziąć się do roboty. Początkowo jednak dalej myślałem, że winnica to wakacji ciąg dalszy. Się posadzi, chwast przecie prawie, liana, to samo rośnie. Zbiorę, a jakbym nie miał czasu, to jakiś sąsiad żonie pomoże.

Nastawię już sam i spokojnie poczekam, aż się zrobi, przecie cierpliwy jestem. Wypije z przyjaciółmi i rodziną, dzielić się lubię.

A tu szok! Podkarpacka Akademia Wina otworzyła mi oczy na winiarstwo, mocno spadłem na ziemię.

Wiem lekko już było, ale poddawać się nie zamierzam, w końcu ukończyłem najlepszą winiarską szkołę w Polsce!

Ahoj winiarska przygodo i winiarscy przyjaciele!

Józef Barański

Trzeba uważać czego się pragnie, nie daj Boże się spełni...

Ponad 30 lat temu rzekło mi się do męża myśląc o przyszłości: „pójdziesz na emeryturę, posadzimy winogrona, fajnie będzie! Plaża, wino, luz, blues...”

A rzeczywistość jest jak u Jean Orizet: „Aby zrobić wielkie wino, trzeba szaleńca, który założy winnicę, mędrca, który ustali zasady jej funkcjonowania, prawdziwego artystę, który zrobi wino i amatora, który je z uwielbieniem wypije...”

Wtedy tylko Orizet nie mógł jeszcze wiedzieć, że założą Podkarpacką Akademię Wina w Jaśle i wszystko będzie łatwiejsze.

Jolanta Barańska

* * *

 

an036

009

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przygoda życia

Kiedy dwa lata temu odeszłam z pracy w księgarni, nie myślałam, że tak potoczy się moje życie. Byłam zmęczona dotychczasowym zajęciem, wypalona, bez chęci do działania. Do tego doszły problemy zdrowotne i któregoś pięknego dnia całkowicie spontanicznie, chociaż od dłuższego czasu zbierałam się w sobie, żeby podjąć tę decyzję, pomyślałam, że to jest ten dzień. Powiedziałam mojemu tacie, że będę szukać pracy, a on stwierdził, że po co, przecież możemy pracować razem. W księgarni przepracowałam jeszcze półtora miesiąca, żeby zachować okres wypowiedzenia, a później zaczęłam pracę z tatą.

Mój tato robi wino od VII klasy szkoły podstawowej. Odkąd pamiętam, w domu stało pełno gąsiorów z tym szlachetnym trunkiem. Zawsze mu pomagaliśmy przy przelewaniu i innych pracach. Teraz mamy małe winniczki w trzech miejscach, kilka dużych zbiorników, więc produkcja wygląda zupełnie inaczej niż to, co pamiętam z dzieciństwa. Kiedy te dwa lata temu zaczęliśmy razem zajmować się winoroślami, a później produkcją, kompletnie nie wiedziałam, o czym on do mnie mówi. Czarna magia! Tato zdobywał wiedzę w Stowarzyszeniu i na studiach podyplomowych z enologii w Rzeszowie. Zaproponował, żebym i ja poszła do szkoły, ale do Jasła. Początkowo podchodziłam dość sceptycznie do tego pomysłu, ale pomyślałam, że w sumie nic nie stoi na przeszkodzie, żebym i ja się dokształciła. I tak zaczęła się moja wielka roczna przygoda z winiarstwem!

Ten rok w szkole był przełomowy. Zdobyłam wiedzę, której do tej pory mi brakowało. Doświadczenie na winnicy i w przetwórni, mnóstwo degustacji, wyjazdy do innych winnic. Z każdym kolejnym zjazdem winiarstwo podobało mi się coraz bardziej. Poznałam tu wspaniałe osoby, które również interesują się tą tematyką. Kontakt z innymi ludźmi jest dla mnie bardzo ważny, a tu nawiązałam takie znajomości, które na pewno będą miały swój ciąg dalszy. Niezależnie od wieku i od zawodu, jaki kto wykonuje, łączy nas jedno – zamiłowanie do wina. Wiedzy i znajomości nikt mi nie odbierze. Chcę kontynuować tę wielką przygodę. Mam zamiar zrobić WSET, będę jeździć na kolejne dodatkowe szkolenia, bo wiem, że warto iść w tym kierunku i dalej się kształcić.

Kiedy zaczęłam naukę w szkole, pomyślałam, że będę to traktować jako przygodę życia. Tak też się stało. To była wielka przygoda winiarskiego życia!

Justyna Kotys -Jeleńska

* * *

014

an032 

 

 

 

 

 

 

 

Chciałbym Wam wszystkim, a w szczególności Tobie bardzo serdecznie podziękować przede wszystkim za wspaniałą przyjacielską atmosferę, świetny kontakt, dogłębna fachową i na najwyższym poziomie przekazana wiedzę. Bywać w Waszym gronie w ciągu całego 2019 roku to był dla mnie wielki zaszczyt i wspaniałe przeżycie.

Co prawda nie byłem stałym słuchaczem tego rocznika, ale jak wiesz wziąłem udział w przeważającej większości zajęć praktycznych i wykładów. Miedzy innymi z tego powodu, ale też dlatego , że poznałem wielu fajnych i ciekawych ludzi, czuje się jakbym był członkiem tego rocznika.

Zapewne w tegorocznych wykładach też wezmę udział ( pozostały mi dwa ważne na których nie mogłem być w tym roku)

Zatem jeszcze raz serdecznie dziękuję i do zobaczenia.

Ps. Może w przyszłym roku dacie mi dyplom.....

Na wiosnę sadzę moje pierwsze 1000 krzewów         

Ryszard Wilk

jaslo
logo gv
nw